Ero jest bardzo nietypowym przykładem rapera, który zadebiutował solowo w wieku 38 lat, a w okresie ponad dwudziestu lat swojej obecności na scenie zdołał się dorobić miana zasłużonego weterana polskiego hip-hopu, który miał swój wkład w wiele przełomowych dlań przedsięwzięć. Zasłynął też jako „cżłowiek-featuring” – był niezwykle znany z tego, że dogrywał innym raperom niezwykle jakościowe zwrotki gościnne, ale stronił od wydawania własnych materiałów, rozbudzając w ten sposób w swoich fanach ogromny głód, na zaspokojenie którego zdobył się dopiero w 2019 roku, kiedy otworzył się znacznie mocniej na projekty autorskie. Wszystko wskazuje na to, że Ero przeżywa obecnie drugą młodość, ponieważ jest go na scenie więcej niż było kiedykolwiek, a kolejne ruchy tego warszawskiego rapera z pewnością sprawiają, że fani tylko zacierają ręce, ponieważ w drodze jest mnóstwo świetnego, klasycznego rapu, sygnowanego w dodatku prestiżową marką DefJam.
Filar sceny hip-hopowej
W 1996 roku Ero założył zespół JWP wraz z Kosim, Donim, Fosterem i Kubą O., który funkcjonuje na scenie do dzisiaj jako niezależny kolektyw muzyczny i z każdym rokiem zdaje się zyskiwać na popularności, przekonując coraz więcej osób do swojej wizji hip-hopu, która klasyczne brzmienia miesza z subtelnymi, nowoczesnymi naleciałościami w ramach projektów pobocznych takich jak Jetlagz. Zespół ten bez cienia wątpliwości tętnił rapem, ale na debiutancki krążek składu trzeba było długo zaczekać. Ero zdążył w tym czasie stać się częścią dwóch albumów: rapował na „Północ Centrum Południe” w składzie PCP i na „Klasyku” w składzie Bez Cenzury, który tworzył z Łysolem i Siwersem. „Numer jeden wróg publiczny”, czyli debiutancka płyta JWP, pojawiła się w oficjalnej dystrybucji w 2007 roku i stała się niekwestionowanym hitem, po którym skład zszedł jednak do podziemia i przez wiele lat raczył swoich fanów jedynie okazjonalnymi numerami i występami gościnnymi.
Powrót w wielkim stylu
Wiele zmieniło się w roku 2015, w którym, nakładem wytwórni RHW Records, ukazał się „Sequel”, czyli płyta sygnowana logiem JWP i Bez Cenzury. Hip-hopowy krążek w klasycznym stylu stał się paradoksalnie pewnym tchnieniem świeżości na polskiej scenie, która lawirowała akurat pomiędzy bębnami programowanymi w starym stylu, a trapem i znacznie większym naciskiem na dźwięki syntetyczne. Dwa lata później ukazało się natomiast „20”, czyli mixtape z okazji dwudziestu lat działalności na polskiej scenie hip-hopowej. Ero pokazywał coraz wyraźniej, że znudziło mu się próżnowanie w branży muzycznej – w tym samym roku stał się częścią „Szlagiera”, czyli projektu nagranego wraz z Pono, HZD Hazzidym i Szczurem. W 2019 roku zaprezentował swoim fanom „Blackbook” w duecie z Kosim, płytę będącą hołdem dla sztuki graffiti, a na rok 2021 zaplanował kolaborację z Głową PMM w ramach krótkiej, ale tętniącej hip-hopem EP „Alfabet”. Cała ta historia zdaje się potwierdzać, że Ero jest zawodnikiem stworzonym do działania w zespole, ale to zdecydowanie nie jest wszystko, co on ma do zaoferowania.
DefJam
Ero ogłosił w 2019 roku, że stał się pierwszym raperem zakontraktowanym w polskim oddziale legendarnej wytwórni Def Jam Recordings Poland i że to w niej zamierza wydać pierwszą w swojej historii płytę solową. „Elwis Picasso” stał się ogromnym sukcesem i udowodnił jednocześnie, że w polskim rapie nadal jest miejsce na hip-hop rozumiany w sposób klasyczny – na płycie mnóstwo było bowiem klasycznych inspiracji, brudnych sampli, ciężkich bębnów i ciętego języka, za który miliony słuchaczy kocha rap z lat dziewięćdziesiątych. Ero odważnie postawił na kultywowanie tych tradycji i nic nie wskazuje na to, by miał się zawrócić z obranej drogi – w 2021 roku ukazał się bowiem równie klasyczny „Nowy dobrobyt”, wyprodukowany przez Laskę z legendarnego duetu producenckiego White House, który jest zapowiedzią nowego, solowego krążka rapera, który ponownie ma zostać wydany nakładem wytwórni Def Jam Recordings Poland. „Elwis Picasso” stał się płytą platynową i wiele wskazuje na to, że Ero jest zdeterminowany, by tym razem osiągnąć jeszcze więcej.